sobota, 7 maja 2016

Prawdziwi Niemcy ukryli się na obrzeżach




Gdzie są moje Niemcy?! To pytanie towarzyszyło mi i mojej mamie przez cały tydzień pobytu w Berlinie. Nie jestem rasistką, nie mam ksenofobii ani nie kieruje się stereotypami lecz jednak “Ordnung” chyba każdemu kojarzy się właśnie z zachodnim sąsiadem Polski. Jednak po wyjściu z metra naszym oczom ukazały się ulice rodem z Istambułu. Zatłoczone, zaśmiecone, pełno kebabów i sklepów z typowym dla tamtych regionów ubiorem. Ostatnie ataki terrorystyczne u wielu osób wywołują zaniepokojenie, gdy na ulicach widać skupiska “uchodźców” - a co dopiero gdy jest ich przeważająca większość… Po kilku dniach życia w sąsiedztwie Wspólnoty Wyznaniowej (Türkisch Islamische Gemeinde) zrozumiałam, dlaczego Niemcy sądzą, że “nowi” uchodźcy się zasymilują. Ci, którzy są tu od kilku lat, są takim samym sąsiadem jak Niemcy.. Przykrym zaskoczeniem było dla mnie z kolei, gdy pewnego dnia miałyśmy z mama piknikowy nastrój i konsumowałyśmy sałatki na łonie natury (na trawie w centrum miasta), a niedaleko nas siedziała grupa głośnych mężczyzn o ciemniejszej karnacji. Również mieli wtedy lunch. Różnicą między nami, oprócz posiłków, był stan trawnika po lunchu. Panowie zostawili wszystkie śmieci na trawie i po prostu sobie poszli, zero szacunku, no masakra.
Kolejnym szokiem były Niemki (z urody), które rzucały papierosy czy papierki po prostu pod nogi, zamiast do kosza… Co się stało z tym krajem?! No, ale stolica to nie cały kraj. Jako że moja matura za 2 lata, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, ze podejmę próbę zdawania rozszerzonej historii, jeden dzień przeznaczyłyśmy na zobaczenie miejsc konferencji z czasów II Wojny Światowej - Wannsee i Potsdam. Tam właśnie, na obrzeżach Berlina, oprócz wspaniałej architektury i pięknych ludzi i zadbanej przyrody, odnalazłyśmy prawdziwe Niemcy i Niemców! Szokiem cywilizacyjnym okazała się (nie)możliwość korzystania z karty kredytowej... Na dworcu, w centrum miasta czy w supermarkecie - TYLKO KESZ. A przed wyjazdem “ciocie dobre rady” doradzały, żeby w ogóle gotówki nie brać, że to cywilizowany kraj. Na wycieczce do Berlina karta kredytowa chwilami wydawała się zbędnym kawałkiem plastiku. Mnóstwo czasu spędziłyśmy na szukaniu miejsc, gdzie zapłacimy kartą za wodę...




Jako ze majówka to w wielu krajach pochód pierwszomajowy, tak tez było w Berlinie. Sierpy i młoty od Wieży Telewizyjnej po Bramę Bradnenburską zakończone festynem i Curry Wurstem. To, ze 1.05.  jest dniem wolny to my wiemy, ale żeby także 5.05. z okazji dnia ojca nie iść do pracy? Na szczęście wtedy w Berlinie czekałyśmy już tylko na pociąg, wiec nie było problemu ze sklepami czy tez rzeczoną kartą…






Stara miłość nie rdzewieje… Tak jest właśnie z moimi dziecięcymi marzeniami o scenie musicalowej - nieodłączny punkt programu - Musical. Jak to mówią Niemcy - Kto ma wybór, ten ma mękę (Wer die Wahl hat, hat die Quall). Wybrałyśmy sie na “WYLD” we Friedrichstadtpalast i okazał się to strzał w dziesiątkę! Niesamowite widowisko pełne wrażeń i efektów, niektórych nawet przyprawiające o prawie-zawał i zapierające dech akrobacje. Jednym słowem - MAGIA!


Czymś, co nieprędko pojawi się w Polsce jest zdecydowanie poczwórna stacja metra (np. Mehringdam) - 2 linie, 4 rożne kierunki i 3 perony. Ze oni się  w tym nie pogubią...








Wartymi polecenia atrakcjami są na pewno:

Fabryka RitterSport - 3 piętra samej czekolady (Französische Straße 24, 10117 Berlin)


















Sony Center - nie tylko sam wspaniały nowoczesny budynek, ale ukryte w nim zachwycające muzeum kina i telewizji






















YUUKA BUFET na Friedrichstr.
Dla bardzo głodnych i lubiących chińsko-sushi jedzenie, świetna oferta lunchowa “jesz ile chcesz”, chociaż nie wiem, czy oni są przygotowani na Polaków…
Rejs statkiem po Szprewie lub po kanale, czyli miasto z trochę innej perspektywy
Obowiązkowe są zakupy w  Primarkt na Alexanderplatz










Muzeum DDR - codzienność moich dziadków, lekcja historii i muzeum dla mnie
Bardzo podobne, równie wspaniałe lecz o wiele większe jest “Haus der Geschichte” w Bonn


Relax Time



Wannsee
 
Historyczna willa w Wannsee


Muzeum Trabanta






Rejs Kanałem










Świetna restauracja przy Muzeum Filmu w Poczdamie

Poczdam 



Pałac Konferencji


















W tym roku również 25-lecie partnerskich relacji Warszawy z Berlinem (http://www.um.warszawa.pl/aktualnosci/warszawa-berlin-25-lat-partnerstwa)
(http://www.um.warszawa.pl/aktualnosci/warszawa-berlin-miasta-w-relacji)

A trasę pokonywałam z PKP Intercity (http://pkp.pl/), mimo braku prądu, internetu i ogrzewania, 5 godzin w jedną stronę były bardzo udane no i jak zawsze - zachwycający żurek z WARSa :)