poniedziałek, 4 kwietnia 2016

"Żeby coś było piękne, to nie musi być ładne"

“Ważne jest wnętrze, nie zewnętrze…” Nie wiem, ile razy w życiu to słyszałam. Nigdy mnie to nie przekonywało, bo większość ludzi w moim otoczeniu
to wzrokowcy, którzy właśnie tym się kierują. Mimo, że wygląd nie jest moim priorytetem, to jest ważną częścią mojego życia. Codziennie prostuję włosy
i nakładam mocniejszy lub delikatmiejszy make up. Wyjście z domu bez użycia prostownicy czy podkładu, to jak wyjście bez bluzki! No normalnie nie
do pomyślenia! Wstyd i hańba!

Nie mam jeszcze ulubionego podkładu czy pudru, na razie testuję i wciąż szukam mojego ideału. Nie, nie chodzi o księcia z bajki, tylko krycie niedoskonałości na twarzy. Chyba póki co najbardziej przypadły mi do gustu kosmetyki INGLOTa.
“Mniejsza twarz, większy sukces” - najlepszy bronzer jaki miałam był z firmy KIKO. Pochodzi on z edycji limitowanej, lecz jak od czasu do czasu pojawi się w sklepie, to walczę o niego jak lwica. Cieniami do powiek można zmienić twarz nie do poznania - powiększyć, pomniejszyć oczy, przyciemnić, wydłużyć kontur, zagęścić linię rzęs… Moim ostatnim odkryciem jest paletka Wonderful Dreams z SEPHORY. Jej kolory idealnie nadają się zarówno do szkoły, jak i na spotkania, uroczystości czy imprezy. Moje ulubione kolory do codziennego makijażu to chantilly lace i soft cookie. Ich słodkie nazwy poprawiają mi humor każdego dnia, gdy wstaję do szkoły. Nienawidzę poniedziałków :)
Kolejnym czasoumilaczem każdego dnia w szkole są zapachy. Małpy poznają się po feromonach, a ludzie po perfumach. Jednak Darwin miał rację. Owoce, kwiaty, słodkie zapachy - bardzo dziewczęce, delikatne, miłe i słodkie. Podobają się mnie i moim rówieśnikom. Absolutnym faworytem są kokosowe perfumy z YVES ROCHER i mgiełka o MAGNOLIA & CLEMENTINE z Bath and Body Works.
Gdy jestem w szkole często zapominam o nawadnianiu organizmu. Wtedy moje usta pierzchną, szczególnie zimą. Na ratunek wtedy ruszają mi masło do ust NIVEA oraz balsam z SEPHORY. Słodka dziewczynka oprócz słodkiego zapachu mgiełki potrzebuje też słodki smak balsamów do ust EOS. Ja mam truskawkowe i owoce leśne - uwielbiam ich smak i zapach. Permanentnie smaruję nimi usta na lekcjach, a na wyjątkowo nudnych zlizuje słodycz i balsamuję od nowa.
Moje włosy naturalnie są bardzo kręcone. Żeby mieć rano więcej czasu na sen, myję je wieczorem. Rano wyglądam jak wkurzony Chopin, albo Albert Einstein któremu coś wybuchło. Wtedy bezwarunkowo potrzebuję mojej przyjaciółki - prostownicy. I tak codziennie. Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo je niszczę, teraz jest już za późno. Ratuję je na wszelkie sposoby: wyciągam je z wieży, walczę ze smokiem … A nie, znów ten książę z bajki. Dużym wsparciem dla moich włosów są odżywki firmy GARNIER (pomarańczowa i czerwona), maska na włosy ZIAJA oraz odżywka bez spłukiwania ORIFLAME.
Na zakończenie każdego intensywnego dnia, po kąpieli i reanimacji włosia, używam kremu z zimowej edycji “Let it snow” SEPHORY oraz masła kokosowego do wyjątkowo suchych części mojego ciała firmy STENDERS. Kolejny słodki kosmetyk, który uwielbiam, to krem do rąk o zapachu mango z SEPHORY. Ostatnio, kupując miseczki w ZARA HOME i stojąc w kolejce wypróbowałam krem do rąk stojący przy kasach. Gdy wróciłam do domu cały czas czułam na sobie jego wspaniały zapach i idealną konsystencję. Następnego dnia nie mogłam go nie kupić. Wróciłam, kupiłam i zakochałam się do teraz.

To nie kosmetyki czynią nas wyjątkowymi, ale uczucia, kojarzące się z nimi, z ich zakupem. Ważne jest to, jak się czujemy mając na je sobie. Często to one budują nasza pewność siebie.

1 komentarz:

  1. Paletka Sephora pięknie się prezentuje <3 uwielbiam takie kolory i u siebie :)
    Szkoda, że brązer jest tak ciężko dostępny :)
    Tytuł i treść jak zwykle piękne :):*

    OdpowiedzUsuń